Metod na nauczenie psa chodzenia przy nodze jest prawdopodobnie tyle, co trenerów. Można zaczynać od bardziej ogólnych ćwiczeń – podążania, trzymania kontaktu, budowania wyrazu – można też zaczynać od jego ściśle technicznych aspektów, czyli kroków, zwrotów i świadomości pozycji. Można też zignorować powyższe sposoby, które głównie wpływają na rozumienie ćwiczenia i używać piłki pod pachą, daszka z jedzeniem do wyjadania czy innych, bardziej bezpośrednich metod. Wszystkie chwyty dozwolone, chociaż jedna metoda zwykle nie wystarcza do osiągnięcia sukcesu i trzeba się posiłkować także innymi chwytami, żeby pies miał szerszy obraz ćwiczenia.

W moim osobistym treningu nauka szeroko pojętego trzymania pozycji to około 60% całej pracy nad chodzeniem, 30% to praca nad wyrazem, a 10% to wspomagające działania z grupy trzeciej – te głównie przy młodym psie. Jeśli decydujemy się na podejście bardziej techniczne, motywacja psa do jedzenia i zabawy jest najważniejsza na świecie – pies musi po prostu kochać swoją pozycję przy nodze – trzeba się też przygotować na długie miesiące pracy nad wypracowaniem odpowiednich ruchów z odpowiednim, szczęśliwym nastrojem (co nie jest takie proste, kiedy skupiamy się nad szczegółami), zanim wyłoni się z tego stabilny efekt w postaci świadomego, radosnego chodzenia. Moim zdaniem jednak warto się pomęczyć – dzięki uczeniu techniki jako jednego z pierwszych elementów zyskujemy możliwość naprawiania chodzenia w taki sposób, że pies dokładnie jest informowany, co kiedy i jak trzeba zmodyfikować. A za to warto dać się pokroić.

#Chodzenie przy nodze to dialog

Lubię porównywać chodzenie przy nodze do rozmowy. Jeśli się zgadzamy, idziemy razem do przodu. Jeśli pies proponuje: może jednak będzie szybciej, jak się trochę wysunę?, ja odpowiadam: myślę, że nie, musimy iść inaczej; kiedy pies zaczyna odpadać od nogi, bo mu nudno i skrzydełka nagle opadły, pokazuję mu, że ma za mną podążać, a wszystko będzie dobrze. Traktowanie chodzenia przy nodze, tego cudownego sprawdzianu relacji i skupienia, jako po prostu jednego z dziesięciu ćwiczeń sprawia, że gubimy wyraz, gubimy sens, gubimy istotę chodzenia razem, w tym samym kierunku, z precyzyjnymi zmianami. Obustronna praca powinna być pełna skupienia, zadowolenia, radości z przebywania razem i bycia – przynajmniej przez kilka minut – jednym. Dlatego też smuto mi się robi, kiedy widzę nabzdyczonych, napiętych przewodników, którzy zrzucają na psa swoje pretensje po chodzeniu, w trakcie chodzenia i pastwią się nad pozycją albo – co gorsza – nad wyrazem. Naprawdę nie o to chodzi. Przypadki, w których trzeba mocno i bez pardonu wymagać pozycji przy nodze, są dość nieliczne. O wiele łatwiej psa po prostu porządnie nauczyć i się zwyczajnie dogadać.

#Akcja-reakcja

Wspomniałam już o tym, że kiedy pies wyprzedza albo snuje się za nogą, od razu spotyka się z kontrą z mojej strony. Jaka jednak powinna być ta kontra? Reakcja techniczna na błąd psa powinna być taka, żeby przeciwdziałała szeroko pojętemu złemu kierunkowi, w którym zdąża pozycja psa, oraz żeby uczyła go, o czym powinien myśleć w momencie omsknięcia się w idealnej pozycji przy nodze. Do tego celu – poza hołubieniem techniki – wykorzystujemy po prostu mowę ciała i to, jak potrafi wpłynąć na psa. Wszyscy wiemy, że kiedy idzie się na psa, naturalnie się on odsuwa. Kiedy z kolei mu się ucieka – przysuwa się. To proste. Jak jeszcze ruch człowieka wpływa na psa?

W całej Krokologii możemy sobie wyróżnić ruchy otwierające i zamykające. Otwierające to te, w których pies jest na zewnątrz, może poruszać się swobodnie i do przodu. Zamykające – pies jest przesuwany lub obracany ciałem przewodnika, znajduje się po wewnętrznej stronie całego układu. Dlatego też, jeśli chcemy psa cofnąć przy nodze i bardziej go zmobilizować, używamy chodzenia po dużym okręgu w lewo, a jeśli z kolei marzy nam się bardziej wysunięta do przodu pozycja, przebieramy żwawo nóżkami po okręgu w prawo. Kierunki poruszania się z psem przy nodze to nie tylko wpływanie na pozycję przy nodze, to także emocje: ruchy otwierające mają też działanie bardziej relaksujące i rozluźniające dla psa, zamykające – mobilizują, spinają, wprowadzają więcej zaangażowania do pracy. Dlatego jeśli macie psa, który jest nadmiernie podekscytowany i chcecie go wyciszyć chodzeniem przy nodze, proszę, nie róbcie na pierwszy ogień zwrotów w lewo, bo ryzykujecie wtedy odszczeknięcie swojej głowy przez psa wystrzelonego emocjonalnie w kosmos. 😉

#Manual chodzenia: co i jak?

To, co powinno przyświecać nam cały czas przy pracy nad chodzeniem przy nodze, to świadomość odpowiedniej pozycji, jaką powinien mieć pies. Odpowiednia pozycja to łopatka na poziomie łydki przewodnika, głowa w górze pod kątem typowym dla rasy i psa oraz całe ciało rownoległe względem ciała człowieka. Możliwe są małe odchylenia, w zależności od tego, co kto w treningu lubi.

zwroty w prawo – wysuwanie łopatki i pozycji do przodu, lekkie przysuwanie się do nogi, ale także odchylanie zadu na zewnątrz i opuszczanie głowy

kroki w prawo – mocne przysuwanie się do nogi, ale też mocne odchylanie zadu na zewnątrz

kroki po skosie w prawo, z zachowaniem pozycji ciała do przodu – przysuwanie psa do nogi podczas długich prostych

zwroty w lewo – cofanie i chowanie zadu za przewodnikiem, wycofywanie pozycji i podnoszenie głowy, ale także lekkie odsuwanie się od nogi

kroki w lewo – nic nie robią szczególnego, poza tym, że są zasadniczo nieprzyjemne

kroki po skosie w lewo, z zachowaniem pozycji ciała do przodu – odsuwanie psa od nogi podczas prostych (czyli praca nad napieraniem na nogę)

Kiedy mamy już pod ręką powyższy manual, wszystko staje się o wiele prostsze, bo jeśli w chodzeniu przy nodze pies nagle zaczyna się wysuwać do przodu, robimy zwrot w lewo i pies nagle znajduje się w wyjściowej pozycji. Co potem? Po odpowiednio zastosowanej kontrze powinno nastąpić zatrzymanie – chwilka sprawdzenia, czy wszystko jest w porządku – i nagroda. Z kolei w wypadku, kiedy kontra wprowadziła nas na subtelne manowce (pies chodził za daleko od nogi, kroki w prawo poszły w kontrze i owszem, jest bliżej, ale za to zadek niebezpiecznie odstaje na zewnątrz), wyrównujemy ją od razu kolejną kontrą (czyli w tym przypadku zwrot w lewo wykonany od razu po kroku w prawo). Kiedy jest prosto i idealnie – nagroda. Zasada jest jedna: tak, jak zaczynamy w idealnej pozycji, kończymy w równie idealnym stanie. Nie ma żadnych opcji pośrednich – jeśli będziecie trzymać to kryterium, chodzenie będzie bułką z masłem. A nawet dżemem.

Bawcie się dobrze – i niech obedience będzie z Wami! 😀