Muszę przyznać, że kiedy zaczynam trening z Teklą, moje oczekiwania są zawsze bardzo wysokie. Uwielbiam z nią ćwiczyć, kocham jej mózg, który uczy się błyskawicznie, ale też wymaga bardzo precyzyjnych metod.

Dla Tekli metoda musi być prosto w punkt, inaczej po prostu nie działa. Nie zawsze za pierwszym razem udaje się dobrać odpowiednią metodę do ćwiczenia i Papeta jednocześnie. Są też ćwiczenia, które po prostu wchodzą jej do głowy ciężko, bo są tak dla niej nienaturalne. Kiedy opadanie rąk z powodu powolności procesu nie pomaga (nie wiem, czy opadanie rąk pomaga na cokolwiek), przypominam sobie o tym, że w procesie uczenia psa jestem takim samym przewodnikiem z takimi samymi problemami, jak każdy. I o tym, że mnie i mojego psa obowiązują takie same prawa nauki, jak każdego innego zawodnika.

 

Oto moja treningowa mantra:

Trzeba tysiąca powtórzeń

Nie od razu Rzym zbudowano –  i tak samo nie od razu uda się uzyskać dobry rezultat w ćwiczeniach. Podobno potrzeba około 1000 udanych powtórek zachowania, żeby psu się utrwaliło w mózgu. Nigdy tego nie liczyłam, ale myślę, że 600 to absolutne minimum.

Stosuj różne metody

Różne metody na jedno ćwiczenie dają psu różne informacje o zadaniu, jakie ma wykonać. To tak, jakby oglądać krzesło z wielu stron – inaczej wygląda od przodu, a inaczej widziane spod spodu. Dopiero wyposażeni w kilka punktów widzenia jesteśmy w stanie narysować krzesło w 3D. Pies tak samo potrzebuje kilku punktów widzenia, żeby zrozumieć ćwiczenie w pełni.

Wyznacz priorytety i powtarzaj zadania

Jeśli mam problem z jakimś ćwiczeniem – idzie za wolno, jestem niezadowolona z efektu albo (co gorsza!) nie czuję go – wrzucam je na stałe do planu treningu. Przez kilka albo nawet kilkanaście treningów jedno lub więcej ćwiczeń jest powtarzanych co sesję. Mniejszą uwagę poświęcam ćwiczeniom idealnym lub bliskim ideałowi – w przypadku Tekli to chodzenie przy nodze zawsze idzie w odstawkę, mimo że obie je uwielbiamy.

Dawaj z siebie 120%

Nawet jeśli sesja nie idzie tak, jakbyś sobie tego życzył, nie pokazuj psu, że jest do bani. To nie pomoże ani Tobie, ani jemu. Ani procesowi uczenia. Jeśli już totalnie nie masz siły do tego wszystkiego, odłóż trening na później.

Bądź cierpliwy i uważny

To miłe, kiedy nowe ćwiczenie wychodzi psu od razu. Większość ćwiczeń jednak wymaga dłuższego rzeźbienia – a im trudniejsze dla psa ćwiczenie, tym więcej sesji potrzeba. Pamiętaj jednak, że aby dobić do tego tysiąca powtórzeń, nie możesz ich wrzucić do jednej sesji. Im trudniejsze zachowanie, tym mniej powtórek podczas jednego podejścia.

Reguła 20%

Kiedy już nowe ćwiczenie jest w miarę stabilne, nadchodzi czas na zawężenie kryteriów. Raz na jakiś czas wybieraj najgorsze 20% powtórzeń i nie nagradzaj ich. Wtedy jakość będzie szła w górę.

Rób notatki

Pamiętaj, że nauka to proces. Żeby go śledzić (i widzieć postępy!), prowadź notatki. Po pewnym czasie zobaczysz, że miesiąc temu Twój pies nie był w stanie obiec pachołka w żaden sposób, a dzisiaj pracujecie już tylko nad ciasnymi skrętami.