Przy okazji przeglądania filmików na moim kanale na youtube przypomniał mi się ten miły czas, kiedy w lutym tego roku razem kilkoma innymi instruktorami nauczaliśmy podstaw pracy z psem w wyzwaniu ProCanine. Jednym z zadań był hopstój. Czyli stój z naskokiem.
Do czego przydaje się hopstój?
Hopstój, czyli stój z naskokiem. Wygląda efektownie i daje psu większe zrozumienie ruchu, który ma doprowadzić do przyjęcia pożądanej pozycji – czyli stój. W marszu lub w pozycjach na odległość, pomaga także uświadomić psu koncepcję zatrzymania w przywołaniu.
Etap 1:
Nagradzamy psa wielokrotnie z góry, tak żeby z siadu wyskakiwał do ręki nad jego głową. Chcemy, żeby pies był lekki i skłonny do ruchu.
Etap 2:
Pies podskakuje, a my nagradzamy go aktywnie poprzez wyciągnięcie go z pozycji. Od razu po wykonaniu 'kic’ pada komenda 'ok’ i pies może pogonić jedzonko w ręce. Chodzi tutaj o to, żeby pies zaczął wysuwać sie odrobinkę do przodu. Czyli nagradzanie pionowo z góry zmieniamy w nagradzanie na gorze i do siebie – w ruchu.
Etap 3:
Po wyciągnięciu psa za smakiem do góry i do siebie nie uciekamy jedzeniem, tylko blokujemy nim psa w pozycji i nagradzamy. W hopstóju ważny jest ruch naprowadzający: do góry, do siebie i na dół. Czyli wyciągamy psa do góry, przesuwamy i odkładamy na ziemię.
Pamiętajcie, zeby dużo nagradzać. Hojnie. Prosto z serca. Obfitego.
Etap 4:
Jedyna różnica w etapie 3 i 4 to nagradzanie: teraz juz nie nagradzamy przyjęcia pozycji, tylko jej utrzymanie. Czyli – zamiast serii smaków robimy od razu samokontrolę przed psim nosem.
Ważne tutaj jest, żeby nie nagradzać psa smaczkiem za dobry ruch, tylko od razu otwierać rękę do samokontroli.
Do dzieła!
Najnowsze komentarze